Dopalacze – kosztują grosze. Kluczowa rola rodziny?
Dopalacze są bardzo tanie kosztują od 10 do 25 złotych. Każdy nastolatek może bardzo łatwo zorganizować takie niewielkie sumy. Biorą od rodziny, a jeśli
rodzice przestają im dawać, to kradną. Wynosiłam z domu złoto i sprzedawałam w lombardzie – mówi Agata, bohaterka cyklu I nie wódź nas na dopalenie w Świat się kręci. Jak walczyć z dopalaczami? Czy rola rodziny może być decydująca w zapobieganiu i wyjściu z nałogu? Dyskusję w Świat się kręci podjęli: Ewa Tkaczyk – Dyrektor Ośrodka Socjoterapii w Cholewiance, gość dnia – Krzysztof Ziemiec oraz prowadzący – Artur Orzech.
Narkotyki zaczęłam brać w klasie VI. Zaczęło się od tego, że zaczęło mi przeszkadzać moje stare towarzystwo, porządni ludzie, którzy nie palili papierosów. Interesowało mnie jak żyją inni. – mówi Agata, ostatnia bohaterka cyklu I nie wódź nas na dopalenie. Nie patrzyłam na swoje błędy, na przykład kiedy uderzyłam kogoś z rodziny, nie myślałam o tym, czy się źle poczuł, tylko czy mi się to opłacało, czy mi ulżyło. Żałuję, że okradałam rodziców, że znęcałam się fizycznie i psychicznie nad swoją siostrą, nad mamą… tego najbardziej żałuję. – wyznała Agata.
Większość rodziców może nie mieć świadomości, że pieniądze, które dają swoim dzieciom na kino czy inne drobne wydatki, są przez nie przeznaczane na narkotyki.
Dlaczego rodzice nie reagują?
Najczęściej problem narkotyków występuje w rodzinach dysfunkcjonalnych, czyli rodzice dokładnie wiedzą, co robią źle. I myślę, że to wypływa z myślenia, że: »Skoro ja nie jestem do końca w porządku, to chyba nie mam prawa kontrolować swojego dziecka«. (…) Może czują się winni. Może chcą wynagrodzić dziecku to, że nie do końca są dobrymi rodzicami. – mówi Ewa Tkaczyk – Dyrektor Ośrodka Socjoterapii w Cholewiance. – Rodzic odczuwa kontrolę nad dzieckiem jako coś niefajnego. Kontrola to jest rzecz oczywista (…). Natomiast trzeba rozróżnić bycie policjantem od normalnego pytania. I to jest bardzo ciężkie zadania, żeby nie stać się policjantem, a jednak umieć kontrolować dziecko. – wyjaśnia Ewa Tkaczyk.
Rola rodziny w terapii uzależniania
Jeśli metody wychowawcze, czy też zapobiegawcze zawiodły, nadal wytrwałość i odpowiednia postawa rodziców jest bardzo ważna, szczególnie w samym procesie leczenia uzależnienia dziecka. Bardzo często spotykamy się z takimi sytuacjami, że rodzice, w momencie kiedy (podczas terapii) dzieciak zaczyna się zachowywać już w miarę grzecznie, to rodzicom wystarcza i bardzo często przerywają kontrakt, bo czują się winni, chcą wynagrodzić to, że sami nie do końca są w porządku.
Z jednej strony często właśnie w rodzinie upatruje się źródła problemów, których konsekwencją jest popadanie w nałóg. Z drugiej jednak, jest ona bardzo ważnym elementem odniesienia i wsparcia dla osoby uzależnionej. I chociaż rodzina jest bardzo często dotkliwie poszkodowana przez zachowanie uzależnionego – okradana, dręczona, bita – to powinna brać udział we wspólnej terapii. Jest to ważne z przynajmniej dwóch powodów. Po pierwsze, rodzina będzie stanowiła wsparcie dla dziecka w trakcie terapii dzięki czemu może ona być bardziej efektywna. W prezentowanym podejściu członkowie rodziny uzyskują miano "najbardziej cennego zasobu osobowego". Dysponują skarbnicą wiadomości, które mogą być pomocne w budowaniu rozwiązań. Przypisuje się im ważną pozycję, co w konsekwencji doprowadza do działań, w których rodzice są włączani, oraz informowani na każdym kroku leczenia dziecka, a także traktowani jako konsultanci, jako prawdziwi eksperci od ich własnych dzieci. (…) Dzięki włączeniu osób bliskich do pracy, możliwe staje się zintensyfikowanie działań terapeutycznych, odnalezienie sposobów pomocy oraz dostrzeżenie i podtrzymanie postępów.*1
Po drugie, bardzo często jest tak, że de facto cała rodzina potrzebuje terapii, bo problem uzależnienia obejmuje całe środowisko rodzinne. Rodzinę można postrzegać jako całość, stanowiącą system, który stara się zachować stabilność i równowagę. W momencie pojawienia się osoby nadużywającej substancji psychoaktywnych cały system po pewnym czasie zmienia swoje funkcjonowanie, przystosowując się do zaistniałego problemu. Powszechny jest pogląd, że jest to reakcja, która jest odpowiedzią na stan chorobowy jej członka. Konieczne staje się, więc podjęcie leczenia, nie tylko w odniesieniu do osoby nadużywającej danej substancji, ale także w stosunku do pozostałych domowników.*2
Gdzie rodzice powinni zgłosić się kiedy widzą, ze z dzieckiem dzieje się coś złego?
Pierwszy krok może być blisko domu. Nie trzeba szukać specjalisty terapii uzależnień. Trzeba trafić gdziekolwiek do profesjonalisty, do psychologa, który nie musi mieć przygotowania jeśli chodzi o terapię uzależnień, ale będzie mógł przekierować. Natomiast najważniejsze jest to, żeby cały czas funkcjonowała ta zasada ograniczonego zaufania w domu i tego się trzymajmy. – wyjaśniała rozmowę Ewa Tkaczyk.
*1 Labuda Krystian, (Współ)praca z rodziną, "Wychowanie na co dzień", nr. 10-11, październik-listopad 2005.
*2 Labuda Krystian, (Współ)praca z rodziną, "Wychowanie na co dzień", nr. 10-11, październik-listopad 2005.